Nasz Czytelnik z Wólki Okopskiej w mailu do redakcji zarzucił wójtowi, że na drogach gminnych kazał rozsypać kilka ton odpadów. Przez to już dwukrotnie uszkodził oponę w samochodzie.
Urzędnicy twierdzą, że ubytki w drogach gminnych są uzupełniane materiałami z rozbiórki, a metalowe elementy mogą być podrzucane przez mieszkańców.
Niebezpieczne odpady, jakich się dopatrzył nasz Czytelnik, to szkło, ceramika, a także widelce i sprężyny.
– Wójt ma jeszcze kilkanaście ton takich odpadów przechowywanych w Gminnym Zakładzie Obsługi w Okopach Kolonii – stwierdza. I dodaje, że odpadami wysypywanymi na drogi powinna zainteresować się prokuratura.
– Ten pan był już u nas dwukrotnie – przyznaje Katarzyna Rafalska, sekretarz gminy Dorohusk. – Najpierw, 15 września, powiadomił nas, że na świeżo naprawionej przez nas drodze uszkodził oponę swojego samochodu. Przedstawił nam dokumentację fotograficzną oraz fakturę, z której wynikało, że za naprawę koła zapłacił 35 zł. Zwróciliśmy mu te pieniądze. 7 listopada z taką samą sprawą zgłosił się do nas ponownie. Tym razem prezentując fakturę opiewającą na 25 zł.
Sekretarz Rafalska wraz z wójtem tym razem nie dali wiary poszkodowanemu. Ich zdaniem droga, na której miał ponieść szkodę, była już dostatecznie utwardzona i wyjeżdżona. Ponadto nikt inny nie zgłosił się z podobnym problemem. Tym bardziej, że gmina naprawiała drogi na wniosek wiejskich społeczności.
– Do naprawy i utwardzania dróg gminnych wykorzystujemy kupowany po przystępnych cenach materiał rozbiórkowy – tłumaczy pani sekretarz. – Ten system znakomicie sprawdza się także w innych gminach. Bywa natomiast, że mieszkańcy, na przykład wraz z popiołem, wysypują na drogę gwoździe czy inne metalowe elementy. Takie na przykład sitko z maszynki do mięsa trudno podciągnąć pod materiał rozbiórkowy.
Rafalska podkreśla, że już po pierwszej wizycie petenta w Urzędzie Gminy wójt wysłał na wskazaną przez niego drogę pracowników, których zadaniem było wyzbieranie wszystkiego, co mogło okazać się niebezpieczne dla ruchu drogowego.